Umów się na wizytę
Umów się na wizytę

Zbadaj swoje serce!

Waży niespełna 500 gramów, a kształtem przypomina zaciśniętą pięść dorosłej osoby. Dziennie kur­czy się około 100 tysięcy razy, pompując ponad 5 litrów krwi na minutę, co oznacza, że w ciągu doby przepompuje jej 7200 litrów, w ciągu średnio 70 lat życia natomiast – ponad 170 milionów. Serce – największa pompa w naszym organizmie, jak je nazywają lekarze, która pracuje cały czas. Stres zwiększa jego wydajność nawet pięciokrotnie, w stanie przewlekłym prowadząc do jego uszkodzenia, zaburzeń rytmu, a w końcu do niewydolności mięśnia sercowego. O serce należy dbać przede wszystkim dlatego, że mając niewielkie zdolności regeneracyjne jako narząd, każdy jego uraz czy schorzenie wpływa na całe nasze życie, przekonuje kardiolog Przychodni KEN, lek. med. Marcin Sobiech.

Czy to prawda, że nasze serca „zużywają” się coraz szybciej?

Lek. med. Marcin Sobiech, kardiolog: W kontekście dzisiejszego „stylu życia” i braku czasu na profilaktykę zdrowotną można stwierdzić, że tak. Starzenie się organizmu jest procesem obejmującym wszystkie narządy, ale niewłaściwy styl życia oraz choroby współistniejące mogą ten proces istotnie przyspieszać. Doskonałym przykładem jest nasze serce. Przewlekłe choroby takie jak nadciśnienie tętnicze, nieprawidłowy poziom cholesterolu czy cukrzyca, które są bardzo powszechne w naszym społeczeństwie oraz złe nawyki zdrowotne takie jak palenie papierosów, brak regularnej aktywności fizycznej, nieprawidłowa dieta, otyłość czy stresy powodują, że duża część społeczeństwa ma problemy z sercem, a problemy te np. w dużych aglomeracjach miejskich dotykają coraz to młodszych pacjentów. Wymienione czynniki ryzyka mogą przez dłuższy czas nie dawać niepokojących objawów, co osłabia naszą czujność i powoduje ich bagatelizowanie. Niestety, nieleczone w ciągu kilkunastu lat przyczyniają się do rozwoju nieodwracalnych zaburzeń naszego układu krążenia. Zawał serca jest chorobą, która może dotknąć osób w sile wieku, nawet 30-40 lat. Uszkodzenie serca spowodowane nim może nie być w pełni odwracalne, powodując, że taki pacjent uzyska wydolność serca na poziomie pacjenta w wieku podeszłym. Innym przykładem są arytmie serca, które mogą z jednej strony istotnie pogarszać jakość życia pacjenta z uwagi na uciążliwe objawy, a z drugiej strony zwiększać ryzyko udaru mózgu, jak w migotaniu przedsionków. Uświadomienie sobie tych zagrożeń jest pierwszym krokiem do zadbania o własne serce, co przekłada się na zdrowie i jakość życia.

 

Choroby układu krążenia, z chorobą wieńcową na czele, to wciąż jeden z głównych powodów zgonów, jaki dotyczy niemal 46% Polaków, z czego ponad połowę stanowią kobiety. Skąd te różnice?

Lek. med. Marcin Sobiech, kardiolog: W istocie choroby układu krążenia są głównym winowajcą zgonów w Polsce oraz w innych krajach rozwiniętych. Mężczyźni zapadają na choroby układu krążenia w zdecydowanie młodszym wieku w porównaniu do kobiet. Choroby te, obok nowotworów, są głównym powodem ich nadumieralności. Między innymi dlatego średnia długość życia mężczyzn w Polsce jest dużo niższa niż kobiet. Różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami wynikają z kilku rzeczy: przede wszystkim u kobiet w wieku przedmenopauzalnym „ochronną rolę” pełnią żeńskie hormony płciowe tzw. estrogeny. Co więcej młodsi mężczyźni mają większą skłonność do prowadzenia niewłaściwego stylu życia – palenia papierosów, nadużywania alkoholu i ogólnie bagatelizowania własnego zdrowia. Różnice w zapadalności na choroby układu krążenia zacierają się natomiast w momencie, kiedy kobieta wkracza w okres menopauzy. Po 50. roku życia Panie szybko „nadrabiają dystans” do Panów, tak więc zapadalność na choroby układu krążenia u kobiet wyraźnie wzrasta. Ciekawą obserwacją ostatnich lat jest fakt, że nawet wśród kobiet w wieku przedmenopauzalnym, czyli 30-40 lat również obserwuje się wzrost liczby zawałów serca, co wynika w dużej mierze właśnie z niewłaściwego stylu życia, jak chociażby palenia papierosów. Tak więc stwierdzenie, że kobiety przed menopauzą są wolne od zawału serca jest nieprawdziwe.

 

Biorąc pod uwagę te statystyki można więc się zastanowić, czy wizyty u kardiologa nie traktować jako obowiązkowej, np. raz w roku. W jaki dokładnie sposób możemy sprawdzić, czy nasze serce jest zdrowe?

Lek. med. Marcin Sobiech, kardiolog: W wielu sytuacjach takie stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe. Jeśli kontrolujemy nasze ciśnienie tętnicze czy poziom cholesterolu, jesteśmy wolni od nałogów, zwłaszcza palenia papierosów, dbamy o dietę i regularną aktywność fizyczną oraz nie zauważamy niepokojących objawów ze strony układu krążenia, wystarczy pozostawać pod okresową opieką lekarza rodzinnego. W wypadku jeśli jednak podejrzewamy lub mamy już rozpoznaną chorobę mogącą powodować komplikacje kardiologiczne np. nadciśnienie tętnicze, wysoki poziom cholesterolu czy cukrzycę, zwłaszcza współistniejące z niewłaściwym stylem życia to najwyższy czas zasięgnąć porady kardiologa odnośnie leczenia. Kardiolog oceni stan zdrowia serca i tak zwane ryzyko sercowo-naczyniowe, posiłkując się niejednokrotnie dodatkowymi badaniami jak echokardiografia czy EKG, zaleci odpowiednią terapię i podpowie jak skutecznie zmodyfikować swoje nieprawidłowe nawyki zdrowotne. U takich pacjentów okresowa kontrola jak najbardziej ma uzasadnienie. Oczywiście w przypadku wystąpienia powikłań sercowych takich jak zawał serca, niewydolność serca czy jego arytmia, odpowiednie leczenie i profilaktyka jest z reguły najbardziej skomplikowana i wymaga ścisłej opieki kardiologicznej.

 

Przed jakimi zagrożeniami chroni nas diagnostyka kardiologiczna?

Lek. med. Marcin Sobiech, kardiolog: Diagnostyka kardiologiczna ma swoje jasne i sprecyzowane cele zarówno w profilaktyce pierwotnej – a więc szeroko rozumianej profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych, mającej na celu zapobieganie rozwojowi groźnych chorób serca i powikłań, jak i w profilaktyce wtórnej – u pacjentów z już stwierdzonymi chorobami serca, po przebyciu poważnych zdarzeń sercowych.

Diagnostyka przede wszystkim pozwala wykryć wszystkie choroby i obciążenia wpływające niekorzystnie na nasze serce. Pozwala również zweryfikować i ocenić niepokojące objawy, które mogą lecz nie muszą wynikać z chorób serca, takie jak zadyszka, męczliwość, obniżenie tolerancji wysiłku, bóle w klatce piersiowej i kołatania serca. W obu grupach pozwala precyzyjniej określić jakie ryzyko niekorzystnych zdarzeń sercowo-naczyniowych ma pacjent i z jaką intensywnością należy modyfikować czynniki ryzyka, krótko mówiąc jak intensywnie leczyć pacjenta, aby zapobiegać groźnym chorobom i powikłaniom ze strony serca.

 

No właśnie, wydaje się, że wiemy, czego nie lubi serce – braku aktywności, wysokotłuszczowej i przetworzonej diety, używek i stresu. Niestety, sporo osób zaczyna się tym interesować dopiero w szpitalu. Czy ta wiedza, wdrożona w życie jest skuteczną profilaktyką chorób krążenia?

Lek. med. Marcin Sobiech, kardiolog: W przypadku pacjentów, których dotknęła choroba serca i powikłania tej choroby, eliminacja czynników ryzyka po wyjściu ze szpitala jest oczywiście kluczowa, można to porównać do korzystnego oddziaływania bardzo skutecznego leku. Krótko mówiąc jest niezastąpiona. Zwalczanie czynników ryzyka przekłada się bowiem na zmniejszenie ryzyka zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych i wydłuża życie. W połączeniu z niezbędną terapią farmakologiczną stanowi to klucz do sukcesu, jakim jest poprawa zdrowia i zapobieganie nawrotom zdarzeń sercowo-naczyniowych.

Umów się na wizytę

Potrzebujesz więcej

informacji?

Oddzwonimy do Ciebie.

Numer został wysłany.

Oddzwonimy do Ciebie, najszybciej jak to możliwe.